Case study: producent gier planszowych i karcianych

Case study: producent gier planszowych i karcianych

Jedną z firm, z którymi nawiązaliśmy współpracę, jest znany producent gier planszowych i karcianych, mający swoje odziały na całym świecie – między innymi w USA, Australii, Niemczech i Polsce. W ciągu trwającej już ponad cztery lata kooperacji zrealizowaliśmy przeszło 400 projektów tłumaczeniowych na takie języki jak francuski, hiszpański, włoski, czeski, mandaryński, portugalski czy polski i angielski.

Wykonanie tak ogromnej liczby zleceń to nie lada wyzwanie, zwłaszcza przy tak różnorodnej tematyce! Tłumaczymy gry oparte na ikonicznych dziełach popkultury, ale też geograficzno-historyczne, motoryzacyjne czy przyrodnicze.

Zaangażowanie w proces lokalizacji, inicjatywa w proponowaniu rozwiązań i znajdowaniu źródeł, czujność podczas sprawdzania informacji – to niezbędne składowe udanej lokalizacji gier.

Poniżej szczegółowo opisujemy wybrane aspekty tej pracy.

SPÓJNOŚĆ:

W przypadku dużych ogólnoświatowych licencji szczególny nacisk kładziony jest na spójność – jako że dobrze o tym wiemy, zaproponowaliśmy rozwiązanie polegające na tworzeniu osobnych pamięci tłumaczeniowych dla każdego z wariantów danej licencji, uzupełnionych o oficjalne tłumaczenia z wersji podstawowej.

Dodatkowo opracowaliśmy bazowy plik Excel z każdym możliwym tłumaczeniem z wersji podstawowej.

Jest to niezwykle pomocne zarówno podczas tłumaczenia, jak i podczas redakcji i minimalizuje ryzyko popełnienia błędu.

Tłumaczenie gier planszowych – przykład: W angielskim pytaniu mielibyśmy Faroese people i Faroe Islands, co przy pytaniu zamkniętym sprawiłoby, że byłoby ono niezwykle proste do odgadnięcia. Zaproponowaliśmy wtedy klientowi zmianę odpowiedzi c) na Denmark – Wyspy Owcze to terytorium Królestwa Danii, więc w pewnym sensie Farerowie to też obywatele Danii.

UKŁAD GRAFICZNY:

Materiały wchodzące w skład gier zazwyczaj łączą w sobie elementy graficzne i tekstowe – najczęściej więc tworzone są w programach graficznych.

Ponieważ jesteśmy tego świadomi i chcemy maksymalnie usprawnić procesy nie tylko po stronie swojej, ale także po stronie klienta, używamy narzędzi tłumaczeniowych pozwalających na nanoszenie zmian bezpośrednio w plikach graficznych (IDML).

Pomaga to wyeliminować błędy, które nierzadko powstają wskutek stosowania starej, (nie)dobrej metody kopiuj-wklej, a także pozwala na znaczne skrócenie samego procesu DTP i zachowanie formatowania źródłowego.

KONTEKST:

Jeśli chodzi o gry nawiązujące do światowych hitów (na przykład znanych książek, filmów czy seriali), niejednokrotnie pojawiają się problemy związane z różnicami między wersjami oryginalnymi a poszczególnymi wersjami lokalizowanymi, z których – co zrozumiałe – korzystamy w trakcie opracowywania warstwy językowej dla danego regionu (są to na przykład rozbieżności między dialogami oryginalnymi a dialogami z dubbingu, twórcze tłumaczenia żartów w powieściach lub kwestie nieprzetłumaczonych elementów graficznych pojawiających się w serialach).

W takich przypadkach nigdy nie zadowalamy się dosłownym przekładem z pominięciem kontekstu, lecz proponujemy klientowi treści zastępcze, które – choć odbiegają od tego, co zostało zaproponowane w oryginalnej wersji gry – doskonale pasują do pozostałych materiałów i są rozpoznawalne wśród odbiorców w danym regionie.

Ma to zastosowanie także podczas tłumaczenia gier quizowych – często zawierają one bowiem pytania ściśle związane z językiem czy kulturą kraju, w którym je stworzono.

Tłumaczenie gier planszowych – przykład: W polskich wersjach językowych Parseltongue tłumaczone jest jako „mowa wężów” i nie ma żadnej „specjalistycznej” nazwy. Tutaj lokalizacja była stosunkowo prosta – wystarczyło usunąć wzmiankę o wężach z pytania: „Jakim niespotykanym językiem posługiwał się Salazar Slytherin?” i wtedy bez problemu można było użyć odpowiedzi „mową wężów”.

Ze wszystkich rodzajów projektów najbardziej lubię te związane z grami quizowymi. Ze względu na ich różnorodność zawsze mogę dowiedzieć się czegoś nowego i potem dzielić się ciekawostkami z zespołem (czasem zaginam ich pytaniami! 😀).

Koordynatorka projektów pracująca w locatheart

TERMINOLOGIA:

W przypadku gier na licencji dobrze jest mieć do dyspozycji oficjalny słowniczek terminów zatwierdzonych przez licencjodawcę – ponieważ jednak uzyskanie dostępu do takiego dokumentu nie zawsze jest możliwe, nasi językowcy wdrażają wypracowany przez nas proces alternatywny, polegający na korzystaniu z oficjalnych źródeł internetowych, zaufanych opracowań fandomowych oraz własnej wiedzy – są to bowiem specjaliści w dziedzinie gier i zapaleni pasjonaci kultury rozrywkowej (więcej o nich i o ich pracy dowiesz się z naszego artykułu).

Tłumaczenie gier planszowych – przykład:W polskich (i wielu innych) wersjach językowych występuje tylko jedna nazwa dla tej rośliny, np. w polskich tłumaczeniach Harry’ego Pottera zawsze mowa jest wyłącznie o mandragorze. Ostatecznie w polskiej wersji quizu to pytanie brzmiało: „Co przypomina bulwa mandragory?”.

Zlecenia, których się podejmujemy, to zawsze duże wyzwanie, ale i wielka frajda. Wynika to z tego, że gry na licencjach znanych marek wymagają wyszukiwania informacji dotyczących różnorodnych franczyz – a dla ich fanów (których w ekipie locatheart nie brakuje) to nie tylko praca, ale i przyjemność.

Mikołaj, tłumacz pracujący w locatheart

DWUETAPOWOŚĆ KONTROLI TECHNICZNEJ:

Aby w jak największym stopniu zredukować ryzyko przeoczenia jakichkolwiek defektów, wypracowaliśmy i wprowadziliśmy niezwykle skuteczny dwuetapowy proces sczytywania plików.

Pierwszego sprawdzenia podejmuje się rodzimy użytkownik danego języka – najczęściej jest to wykwalifikowany językowiec, który nie pracował nad plikiem jako tłumacz czy redaktor.

Ma on za zadanie skupić się na znalezieniu drobnych usterek, takich jak literówki czy brakujące przecinki – na tym etapie nie wprowadzamy już zmian preferencyjnych.

Następnie plik z sugestiami wysyłamy do jednego z naszych językowców wewnętrznych. Sprawdza on, czy niedociągnięcia wskazane przez native’a nie występują przypadkiem również w innych częściach pliku – dzięki temu mamy niemal stuprocentową pewność, że dostarczane przez nas materiały są bezbłędne.

Uwielbiam tropić wszelkie nieścisłości i usterki – traktuję to jak swoistą łamigłówkę i test na spostrzegawczość i robię to z pełnym zaangażowaniem i zacięciem. 😀 Naprawdę cieszę się, gdy swoją pracą mogę przyczynić się do ostatecznego doszlifowania tekstów.

Redaktorka pracująca w locatheart

KOMUNIKACJA:

Nie skupiamy się wyłącznie na kwestiach językowych – próbujemy też optymalizować procesy związane z samą współpracą i komunikacją.

Kiedyś każdy koordynator projektów komponował wiadomości według własnych upodobań. Jedni dodawali więcej szczegółów, inni wysyłali sam plik z informacją „Do tłumaczenia”.

Teraz wszyscy koordynatorzy– zarówno ci z naszej agencji, jak i ci pracujący po stronie klienta w różnych zakątkach świata – używają stworzonego przez nas wspólnie szablonu, w którym należy zawrzeć odpowiednie informacje (na przykład dane licencjodawcy, linki do zaufanych źródeł internetowych i termin wykonania zadania) oraz który trzeba uzupełnić o niezbędne pliki (takie jak pliki źródłowe czy referencyjne).


Za każdym razem, gdy klient zwraca się do nas z zapytaniem lub wątpliwościami, staramy się dokładnie zbadać sprawę i określić, które etapy procesu wymagają usprawnienia – i czy w samej komunikacji również można byłoby coś udoskonalić.

Nieustannie zastanawiamy się, co jeszcze możemy zrobić, by wszystko przebiegało gładko i bezproblemowo, i na bieżąco aktualizujmy firmowe zasoby o nowinki, wytyczne, pomysły i zmiany.

W naszych głowach jest jeszcze wiele pomysłów i mamy nadzieję, że już wkrótce wspólnymi siłami zdołamy wprowadzić je w życie!

Podziel się tym wpisem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *