6 częstych błędów w tłumaczeniach tekstów prawniczych – RODO i nie tylko

6 częstych błędów w tłumaczeniach tekstów prawniczych - agencja tłumaczeń LocAtHeart

6 częstych błędów w tłumaczeniach tekstów prawniczych – RODO i nie tylko

Zwykle zachęcamy do korzystania z profesjonalnych usług tłumaczeniowych wzrostem zasięgu i sprzedaży. W przypadku tekstów prawniczych warto pomyśleć też o bezpieczeństwie. Błędy w tłumaczeniu mogą rodzić poważne konsekwencje prawne.

Wiele firm szuka skrótów i oszczędności na polu tłumaczeń. Problem pojawia się, kiedy dotyczy to tekstów prawniczych takich jak RODO (GDPR) i regulaminy. Niejasne i niespójne dokumenty formalne prowadzą do skarg i reklamacji, kosztów i utraty klientów.

Prezentujemy 6 błędów, których nie chcesz znaleźć w swojej polityce prywatności:

1. Mieszanie systemów prawnych

Jak przetłumaczyć adres i formę prawną firmy?

Nie tłumaczyć.

Na przykład: SUPER TOP spółka z ograniczoną odpowiedzialnością bywa tłumaczona jako SUPER TOP Limited Liability Company. To błąd: choć spółki z o.o. i LLC działają na podobnych zasadach, nie są tożsame. A to dlatego, że wynikają z różnych porządków prawnych. Mercedes-Benz to nie Mercedes-Benz S.A., prawda? (Forma organizacji giganta samochodowego to AG, od niemieckiego Aktiengesellschaft).

A jak przetłumaczyć na angielski frazę umowa powierzenia przetwarzania danych osobowych?

Niedoświadczony tłumacz postawi na precyzję, np. personal data processing outsourcing agreement. Stworzy w ten sposób coś, co w praktyce nie istnieje. Doświadczony tłumacz tekstów prawniczych wie, że w tekstach anglojęzycznych stosuje się data processing agreement.

2. Kalki językowe: Administrator zamiast Controller

Niektóre słowa brzmią bardzo podobnie w wielu językach i nie ma w tym nic złego. Np. „kalka językowa” to po angielsku calque. Częściej jednak podobne brzmienie powinno wywołać w nas wzmożoną czujność.

Słownikowa definicja słowa administrator (za Lexico.com) to a person responsible for carrying out the administration of a business or organization. Pasuje do osoby administrującej przetwarzanie danych osobowych! Ale ogólnie przyjętym angielskim terminem jest controller. Odejście od tak dobrze ugruntowanego terminu jest błędem. Controller to zresztą żadna nowość. Już w 1995 roku określenie to funkcjonowało w dyrektywie, którą zastąpiło RODO.

3. Niejasne „uproszczenia”: thereof i hereof, therein i herein

W tekstach prawnych i prawniczych często spotykamy przysłówki złożone takie jak thereof i hereof. Ułatwiają odnoszenie się do dokumentów i znaczą odpowiednio – gdy mamy na myśli różne umowy – of the document just mentioned i of the present documentwspomnianego dokumentu i niniejszego dokumentu. Therein i herein to analogiczne połączenia z przyimkiem in – zatem in the document just mentioned i in the present document. Podobne złożenia można tworzyć z innymi przyimkami. Zasada jest ta sama i warto ją zapamiętać.

Słów z here użyjemy, gdy odnosimy się do tekstu, który właśnie tworzymy. There wykorzystuje się do odniesień „zewnętrznych” – do innych tekstów.

4. Ignorowanie odmian języka

Czy na stronie brazylijskiej można wykorzystać politykę prywatności z jej portugalskiej wersji?

Choć w Brazylii mówi się po portugalsku, tamtejsza odmiana mocno odbiega od tej europejskiej.

Choć w Brazylii mówi się po portugalsku, tamtejsza odmiana mocno odbiega od tej europejskiej - agencja tłumaczeń LocAtHeart

Przykład: plik. W Portugalii to ficheiro. W brazylijskiej odmianie portugalskiego arquivo.

Proste przeniesienie treści regulaminu albo polityki prywatności z Portugalii do Brazylii lub na odwrót to wątpliwa oszczędność. Język, choć poprawny w jednym kraju, w drugim zabrzmi dziwnie i nienaturalnie. Niektóre zdania będą zupełnie niezrozumiałe.

A co z angielskim brytyjskim i amerykańskim? Uwaga na daty!

Zamachy z 11 września 2001 to w USA 9/11 attacks. Również brytyjskie media często podają tę formę ze względu na wartość symboliczną. 9/11 jest dziś jak nazwa własna. Ale w zapisie brytyjskim data ta powinna wyglądać tak: 11/9/2001. Dzień, miesiąc, rok.

W przypadku dat mniej znanych lub całkiem nieznanych pozostawienie ich bez zmian może powodować poważne problemy, np. przy określeniu chwili wejścia w życie regulaminu, daty granicznej składania wniosków itp.

Nie warto oszczędzać na adaptacji tekstu na nowe rynki.

5. Niespójność terminologiczna w ramach jednego tekstu

W tekstach prawniczych miarą sukcesu nie jest liczba wykorzystanych synonimów.

Weźmy słowo klient – w zależności od tego, jaki dokładnie stosunek łączy strony umowy (m.in. czy relacja jest długotrwała czy jednorazowa), możliwe jest użycie słów customer i client. Jeśli zdecydujemy się na jedno z nich, musimy używać go konsekwentnie.

Kolejna para: contract i agreement. W terminologii brytyjskiej słowa te są całkowicie wymienne. Nie ma znaczenia, jak zatytułujemy umowę. W jej ramach jednak musimy zdecydować się na jedno określenie i zapomnieć o istnieniu drugiego.

6. Niejednolita ortografia

Ten problem wyjątkowo często występuje w przypadku np. dokumentów o charakterze regulaminowym tłumaczonych na angielski, a to przez słowa takie jak realise/realize, licence/license, programme/program, catalogue/catalog czy offence/offense. We wszystkich wymienionych przypadkach jako pierwsza podana jest częstsza pisownia brytyjska, a jako druga – standardowa amerykańska. Dodatkowo w odmianie brytyjskiej część wariantów amerykańskich jest równie akceptowalna.

Przygotowując angielski tekst, ustalmy, jakiej normy chcemy się trzymać, i konsekwentnie używajmy wybranej ortografii.

Jakie powinno być tłumaczenie polityki prywatności, regulaminów i innych formalnych tekstów?

Przystępne i zrozumiałe – coraz większy nacisk kładzie się dziś na pisanie prostym językiem.

Precyzyjne i spójne – musi zawierać całą, niezmienioną treść oryginału i unikać wewnętrznych sprzeczności.

Osadzone w realiach prawnych i tradycji językowej kraju, którego dotyczy – aby czytelnicy mogli odnieść je do swojej sytuacji.

Podziel się tym wpisem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *