Błędy w tłumaczeniu – jakie są i jakie mają konsekwencje?

Błędy w tłumaczeniu – jakie są i jakie mają konsekwencje?

Jak każda inna działalność ludzka tłumaczenia nie są wolne od błędów. Ze względu na częsty komizm popełnianych omyłek należą one do najbardziej rzucających się w oczy. Jeszcze przed nadejściem ery internetu można się było spotkać z humorystycznymi zestawieniami takich pomyłek na przykład w gazetach. Rzecz jasna nie wszystkie błędy tłumaczeniowe są same w sobie zabawne. Gdy dotyczą one przekładu ważnych dokumentów, mogą być brzemienne w skutkach i kosztowne.


Treści pisane wewnętrznie i pozbawione korekty są szczególnie narażone na błędy. Do tych najbardziej rozpowszechnionych należą błędy interpunkcyjne i gramatyczne oraz stylistyczne. O ile błędna interpunkcja razi dość wąską grupę odbiorców, tak pozostałe z wymienionych pomyłek w szczególny sposób rzutują na reputację firmy, gdyż mogą zostać zauważone przez przeciętnego internautę.


Pracując z treściami wymagającymi przekładu (np. w content marketingu czy social mediach), warto zaznajomić się z rodzajami błędów, by móc się przed nimi ustrzec – na przykład za sprawą współpracy z ekspertami lub poprzez przeszkolenie własnych pracowników.


Bez względu na to, w czym tkwi sedno pomyłki, błędy obniżają jakość przekładu – czasem nawet w stopniu czyniącym tłumaczenie bezużytecznym. Jak jednak, choćby z akademickiej ciekawości, można sklasyfikować błędy tłumaczeniowe? W tym tekście przedstawiamy naszą propozycję.

Rodzaje błędów w tłumaczeniu ze względu na aspekt językowy

  • literówki;
  • błędy interpunkcyjne;
  • błędy ortograficzne, gramatyczne i składniowe;
  • błędy stylistyczne;
  • błędy rejestru (nieodpowiedni dobór stopnia formalności tekstu);
  • błędny dobór ekwiwalentu;
  • przeoczenia;
  • niezgodność z wytycznymi klienta.

Rodzaje błędów w tłumaczeniu ze względu na rodzaj treści

  • błędy w tłumaczeniu tekstów technicznych i medycznych,
  • błędy w tłumaczeniu filmów,
  • błędy w tłumaczeniu ustnym i tłumaczeniu języka migowego,
  • błędy w tłumaczeniu literatury (w tym literatury faktu),
  • błędy w tłumaczeniu gier,
  • błędy w tłumaczeniu tekstów prawnych,
  • błędy w tłumaczeniu przysięgłym,
  • błędy w tłumaczeniu reklam i tekstów marketingowych.

BŁĘDY W TŁUMACZENIU ZE WZGLĘDU NA ASPEKT JĘZYKOWY


Zacznijmy od omówienia tych punktów z pierwszej listy, które są uniwersalne dla wszystkich typów tłumaczeń (z wyjątkiem literówek i błędów interpunkcyjnych w tłumaczeniu ustnym).

LITERÓWKI

Literówki to rzecz jasna błędy typograficzne, w wyniku których zapis wyrazu (lub kilku wyrazów) jest błędny. Literówki wynikają najczęściej z szybkiego (lub, przeciwnie, niesprawnego) pisania na klawiaturze oraz braku autokorekty (czyli ponownego przeczytania tekstu przez tłumacza przed jego odesłaniem w celu wyeliminowania błędów). Najłatwiej ich uniknąć stosując funkcję podkreślania błędnej pisowni w Wordzie. Niekiedy jednak błędne słowo samo w sobie także jest poprawne (np. „sad” zamiast „sąd”), dlatego odpowiednie oprogramowanie jest jedynie pomocą i nie powinno zastępować samodzielnej weryfikacji. Do literówek możemy też zaliczyć błędny zapis wartości liczbowych.

Przykłady: „litrówka” zamiast „literówka”, „przeipsać” zamiast „przepisać”, „10 września 20022” zamiast „10 września 2022” itp.

BŁĘDY INTERPUNKCYJNE

Błędy interpunkcyjne to bodaj najczęstsze błędy tłumaczeniowe – są stosunkowo powszechne nawet u doświadczonych tłumaczy, szczególnie tych tłumaczących na język polski. Wynika to z faktu, iż polska interpunkcja w zasadzie nie jest nauczana w szkołach, a osób wybierających na studiach filologię jest dość niewiele. Ponadto wiele reguł i wyjątków wymaga nauczenia się ich na pamięć (lub częstej konsultacji ze źródłami w postaci słowników i poradni językowych). Błędy interpunkcyjne wydają się tymi najmniejszego kalibru – ponieważ mały odsetek użytkowników polszczyzny ma w małym palcu reguły interpunkcji, mało kto będzie świadomy danej pomyłki. Błędna interpunkcja jest rzecz jasna możliwa we wszystkich językach stosujących znaki przestankowe – i choć na przykład w angielszczyźnie reguły w tym zakresie nie są szczególnie jednoznaczne (ani skodyfikowane – nie istnieje Rada Języka Angielskiego analogiczna do RJP), to jasne jest na przykład to, że nie powinno się oddzielać przecinkiem podmiotu od orzeczenia (The first thing to be studied here, is the property of fungi).


Do błędów interpunkcyjnych zaliczymy także pominięcie spacji po znaku takim jak przecinek czy niepotrzebne podwojenie znaku (dwie kropki, dwa przecinki). Alternatywnie można taki błąd sklasyfikować jako literówkę.


Przykłady: „Kupiłem mleko, chleb i warzywa”, „Wiedział, co chce zrobić, i dążył do tego”, „Po stu latach, wiedza ta stała się powszechna” (kolorem zielonym zaznaczyliśmy przecinki, których pominięcie jest błędem, zaś czerwonym – te zbędne).

BŁĘDY ORTOGRAFICZNE, GRAMATYCZNE i SKŁADNIOWE

Błędy ortograficzne, gramatyczne i składniowe to między innymi błędy w pisowni (których nie można usprawiedliwić literówką, np. rórzowy), odmianie wyrazów (w przypadku języków fleksyjnych), błędne zastosowanie przedimków czy rodzajników (np. a/the w angielskim lub der/die/das w niemieckim), brak zgodności między rzeczownikiem a formą czasownika, błędne zastosowanie imiesłowów itp. Znaczna część błędów gramatycznych i składniowych jest rozpoznawana przez rodzimych użytkowników języka – i z tego rodzaju podstawowymi pomyłkami zwykle w przekładach wykonywanych przez specjalistów nie mamy do czynienia – lecz istnieją niuanse, o których mogą nie wiedzieć także świetni warsztatowo tłumacze.

Poprzez awarię hamulcy, doszło do wypadku.

Będąc dzieckiem, matka kupowała synowi cukierki.

Kupił chłodziarko-zamrażarkę.

Z powodu awarii hamulców doszło do wypadku.

Gdy był on dzieckiem, matka kupowała synowi cukierki.

Kupił chłodziarkozamrażarkę. / Kupił chłodziarkę-zamrażarkę.

BŁĘDY STYLISTYCZNE

Błędy stylistyczne, jak sama ich nazwa wskazuje, dotyczą stylu wypowiedzi. Mamy tu na myśli sytuacje, gdy styl jest niedostosowany do kontekstu. Innego stylu będziemy oczekiwać od specjalistycznego artykułu, a innego od postu na blogu z recenzją kosmetyków. W treściach publikowanych w firmowych social mediach można pozwolić sobie na sporą dowolność, ale i w tym przypadku granicą jest zdrowy rozsądek.


Do błędów stylistycznych możemy przyporządkować na przykład użycie kolokwializmów w tekstach urzędowych („Obywatel Nowak został upomniany ze względu na palenie fajek w miejscu niedozwolonym”), manieryzm językowy („Był, jak to się mówi, software developerem”), niepoprawne użycie frazeologizmów („Kończ waść, wstydu oszczędź” jako sugestia, że to osoba, do której kierowane są te słowa, a nie mówiący, ma się czego wstydzić) czy łączenie ze sobą utartych zwrotów („W każdym bądź razie był wysoki”).


Oprócz dostosowania stylu do kontekstu ważna jest także jego spójność. To ze względu na jej brak pierwszy wspomniany przykład zawiera błąd. Naturalnie można wyobrazić sobie sytuacje, w których łączenie stylu poważnego i żartobliwego (lub potocznego) będzie dopuszczalne ze względów humorystycznych. Ważne jest to, że taki zabieg jest celowy – błąd zaś nigdy nie jest zamierzony. Gdy więc dobrze znamy swoją grupę docelową, możemy pokusić się o mrugnięcie do niej okiem – pod warunkiem, że jesteśmy pewni, iż poprawnie odczyta nasz żart i – co ważne – nie uzna, że próbujemy nieudolnie wdać się w jej łaski.

NIEZGODNOŚĆ TREŚCI DOCELOWEJ Z WYTYCZNYMI KLIENTA

Niezgodność treści docelowej z wytycznymi klienta jest błędem sytuacyjnym. Jeśli zlecający tłumaczenie nie poda żadnych instrukcji dotyczących wykonania przekładu, tłumacz ma w tym zakresie dowolność. Gdy jednak klient chce – na przykład – wpleść do tekstu różne słowa kluczowe, to ich nieuzasadniony brak można potraktować jako błąd przy pracy. Inną sytuacją świadczącą o nieprawidłowym wykonaniu zadania będzie niestosowanie terminologii zatwierdzonej przez klienta w ramach glosariuszy (słowniczków). Jeśli we wszystkich innych tekstach na stronie sweter tłumaczono jako jumper, to bezwiedne użycie w przekładzie słowa sweater będzie błędne.

Przejdźmy teraz do analizy pozostałych rodzajów błędów występujących już w kontekście różnych typów tłumaczeń.

BŁĘDY W TŁUMACZENIU TEKSTÓW TECHNICZNYCH I MEDYCZNYCH

Co do zasady tekst techniczny powinien być zwięzły i łatwy do zrozumienia (wiele zależy oczywiście od stylu oryginału, ale takiej ogólnej zasady można się trzymać). W przypadku takich tekstów błędne będzie zastosowanie kwiecistego rejestru (czyli zbyt ozdobnego, formalnego stylu), utrudniającego użytkownikowi rozwiązanie napotkanego problemu.

Jako przykład może posłużyć tłumaczenie fragmentu instrukcji obsługi odkurzacza: „KEEP HAIR, loose clothing, fingers, and all parts of body away from openings and moving parts”.

Tłumaczenie poprawne w zakresie rejestru: „Otworów i części ruchomych nie należy zbliżać do włosów, luźnych ubrań, palców i innych części ciała”

Tłumaczenie kwieciste: „Włosy, luźne ubrania, palce i wszelakie inne części ciała winno się utrzymywać z dala od otworów i części ruchomych urządzenia”

Jeśli chodzi o błędny dobór ekwiwalentu, to w przypadku tłumaczeń technicznych sprawa jest raczej jasna. Poza oczywistymi pomyłkami, takimi jak przetłumaczenie „red wire” jako „niebieski drut”, mogą zdarzyć się sytuacje mniej lub bardziej wątpliwe. W tekście o tematyce motoryzacyjnej błędem będzie mimo wszystko przetłumaczenie „supercharger” jako „supersprężarki” (per analogiam do turbosprężarki) – to zwykle po prostu „kompresor” lub „sprężarka”. Błędy mogą przytrafić się także przy powoływaniu się na wartości liczbowe: o ile po angielsku moment obrotowy silnika wyrażany jest często w funtach na stopę, to standardem w Polsce są niutonometry – zachowanie anglosaskiej jednostki w tłumaczonym tekście będzie błędem.

Przeoczenia treści i nieuwzględnienie ich w tłumaczeniu różnią się od celowego i uzasadnionego usunięcia jakiegoś zwrotu czy słowa (translation by omission) tym, że w znaczącym stopniu zmieniają sens wypowiedzi lub pozbawiają odbiorcę dostępu do pewnej ważnej informacji. Jeśli w instrukcji obsługi systemu Windows (na przykład dla seniora) pominiemy informację, że ikony na pulpicie należy klikać myszką dwukrotnie, to tekst będzie przekłamany – przynajmniej w tym zakresie.

Należy jeszcze pokrótce wspomnieć o tłumaczeniach medycznych. Tego rodzaju przekład powinny wykonywać jedynie osoby znakomicie orientujące się w tematyce – jest to wymóg bezwzględny. Trudno bowiem o przykład bardziej tragicznego w skutkach błędu niż zafałszowanie tekstu będącego, na przykład, instrukcją obsługi.

BŁĘDY W TŁUMACZENIU FILMÓW

Kwestia rejestru w tłumaczeniach audiowizualnych jest nieco bardziej skomplikowana niż w innych rodzajach tekstów. Napisy wyświetlane są na ekranie tylko przez krótką chwilę, wypowiedź dubbingowana musi pasować do ruchu ust postaci, a słowa lektora powinny być relatywnie krótkie i zwięzłe, by ułatwić widzowi odbiór. Wszystkie te wymagania sprawiają, że mogą zdarzyć się sytuacje, w których bohaterowie na przykład skrócą dystans. Rzecz jasna gdy nie jest to uzasadnione, to nieodpowiedni rejestr jak najbardziej można sklasyfikować jako błąd.

Także w przypadku ekwiwalentów tłumaczenia audiowizualne powinny być oceniane w swojej własnej kategorii. Ze względu na limit znaków w napisach czy czas, w którym wypowiadana jest dana kwestia, pominięcie mniej ważnych informacji może być zwyczajnie konieczne. Gdy bohater strzela słowami jak z karabinu, zdanie „Could you please tell me where exactly this man is located right now?” można w skrajnych sytuacjach ująć jako „Gdzie on jest?”. Analogicznie sprawa ma się z pominięciami.

W zależności od rodzaju programu czy filmu błędne ekwiwalenty mogą dotyczyć w zasadzie każdego zwrotu i słowa w tekście źródłowym. Z pewnością gdy jesteśmy świadkami sceny, w której bohaterowie żegnają się na dłuższy czas i z ich ust pada „So long…”, to znaczy to po prostu „Do zobaczenia”, a nie bardzo dosłowne „Tak długo”.

Warto jeszcze na marginesie wspomnieć o spójności terminologicznej w tłumaczeniach audiowizualnych. Jeśli na przykład tłumacz przełoży pseudonim postaci w określony sposób, to powinien się go trzymać w całym filmie. Ponadto gdy mamy do czynienia z serialami tłumaczonymi przez kilka osób, należy koniecznie korzystać z arkuszy KNP (Key Names and Phrases), w których zapisywane są przyjęte już terminy. Niedochowanie spójności będzie w takim przypadku także błędem terminologicznym. Ma to również niebagatelne znaczenie w tłumaczeniach książek, gier i innych tekstów (pop)kultury.

BŁĘDY W TŁUMACZENIU USTNYM I TŁUMACZENIU JĘZYKA MIGOWEGO

Przekład ustny i migowy pod pewnymi względami można porównać do tłumaczeń audiowizualnych – w obydwu tych rodzajach tłumaczeń tekst docelowy jest ulotny, co oznacza, że widz lub słuchacz nie może do niego wrócić ani poświęcić więcej czasu na ewentualny problematyczny fragment. Z tego względu ograniczenia czasowe i skrótowość w zakresie ekwiwalencji nie mogą być raczej uznawane za błędy (przynajmniej w większości przypadków).

Tłumaczenia ustne dzielą się na dwie główne kategorie: symultaniczne i konsekutywne. Tłumacząc symultanicznie, tłumacz wyposażony jest w słuchawki i mikrofon, przy użyciu których na bieżąco słucha wypowiedzi mówcy i w czasie rzeczywistym, z minimalnym opóźnieniem, przekazuje do mikrofonu tekst w języku docelowym. Wiele błędów może wynikać tu z presji czasu, tremy czy niewyraźnego sposobu wypowiadania się osoby tłumaczonej. Ten ostatni problem niesie za sobą o wiele poważniejsze konsekwencje niż ewentualny zły przekład: w czerwcu 2022 roku tłumacze ustni pracujący w Parlamencie Europejskim rozpoczęli strajk, w ramach którego odmówili przekładu osób włączających się do obrad zdalnie, argumentując między innymi, że zła jakość dźwięku przekłada się na problemy ze słuchem.

Tłumaczenia konsekutywne polegają na tym, że mówca wypowiada się przez dłuższy czas, po czym tłumacz niejako kondensuje jego wypowiedź w języku docelowym. Gdy wypowiedź mówcy jest długa, tłumacze posiłkują się notatkami w formie symboli wyrażających sens cząstek tekstu. W tej sytuacji błędy mogą wynikać z niepoprawnej transkrypcji lub nieumiejętności odczytania własnych zapisków.

Czasami nawet w odpowiednich dla tłumaczenia ustnego warunkach mogą zdarzyć się pokaźnych rozmiarów pomyłki. Autentyczna historia: podczas konferencji naukowej jeden z mówców wypowiadał się po angielsku z mocnym akcentem charakterystycznym dla osób z Afryki. Tłumacz miał ogromne wątpliwości co do znaczenia często powtarzanych słów „wakalawaka” i „lukalawaka”. Ostatecznie zaczął tłumaczyć je jako „plemiona Wakalawaka i Lukalawaka”. Po prezentacji okazało się, że mówca mówił po prostu „white collar worker” i „blue collar worker”.

BŁĘDY W TŁUMACZENIU LITERATURY

Potknięcia w przekładzie literackim należą do bodaj najchętniej analizowanych, a to ze względu na zwykle duży nakład książek i szerokie grono odbiorców. Mimo że we wzorcowym modelu przy pracy nad przekładem tłumacza wspomaga redakcja i korekta, to i tak nierzadko dochodzi do pomyłek, nad którymi burzliwie debatują zarówno specjaliści od translatoryki, jak i zwykli czytelnicy.

Błędy w zasadzie z każdej możliwej kategorii (być może z wyjątkiem czysto językowych) popełnione zostały w niesławnym przekładzie Baśni braci Grimm opublikowanym nakładem wydawnictwa WasPos. Jak wykazała w swoim artykule Eliza Karmińska (uznana tłumaczka języka niemieckiego i profesorka nadzwyczajna Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu), mimo zapowiedzi wydawnictwa podstawą do wykonania przekładu była wersja angielska, nie zaś niemiecki oryginał z XIX wieku. W tekście roi się od błędnego rejestru, nieprzystającego do dawno minionych czasów, o których opowiadają baśnie (jedna z postaci „idzie do tawerny, napić się drinka”), anglicyzmów (obecność „lordów” i „dżentelmenów” w niemieckiej książce) czy nieporadnych kalek językowych (krasnoludek w Królewnie Śnieżce pyta, „kto pił z mojego małego kubka” zamiast „kubeczka” – zapewne ze względu na angielskie little cup). Szczegółową analizę krytyczną przekładu znaleźć można w oryginalnym artykule.

Błędna terminologia jest też nierzadko plagą literatury faktu, w tym książek historycznych. Gdy mowa o lotnictwie, squadron to „eskadra”, a nie „szwadron”. Pływająca jednostka wojskowa to „okręt”, a nie „statek”. Wreszcie submarine (lub U-Boot) to „okręt podwodny”, nie zaś „łódź podwodna”.

Tego rodzaju błędy zdradzają obeznanym w temacie czytelnikom, że wydawnictwo nie zatrudniło tłumacza o odpowiedniej specjalizacji. To częsty błąd, nie tylko w tłumaczeniach literackich. Z jednej strony zdarzają się tłumacze początkujący w danej dziedzinie, którym brak kompetencji, lub osoby udające ekspertów, jakimi nie są. Z drugiej strony to wydawnictwa (a także agencje tłumaczeń, firmy tłumaczące własne treści wewnętrznie itp.) mają za zadanie potwierdzić i wyegzekwować kompetencje swoich współpracowników. Błędy merytoryczne tego rodzaju często są wynikiem braku odpowiedniej wiedzy po stronie takiej firmy, zbyt krótkich terminów lub nadmiernej oszczędności (kosztem jakości).

BŁĘDY W TŁUMACZENIU GIER

Przekład gier tym różni się od – z jednej strony – tłumaczenia literackiego oraz – z drugiej – tłumaczeń marketingowych, że niejako łączy je ze sobą, a zarazem dodaje aspekt interaktywny. Niezgrabne ekwiwalenty czy błędy interpunkcyjne to jedno, ale pomyłki wpływające na mechanikę gry to zupełnie inny level. Proces tłumaczenia gier wideo jest żmudny i wciąż nie w pełni przyjazny dla językowca – zwykle polega na przekładzie ciągów słów (nazw przedmiotów, przycisków itp.), opatrzonych często, lecz niestety nie zawsze, screenami z gry czy opisami sytuacji. Może się więc zdarzyć, że nie znając kontekstu, tłumacz przetłumaczy chest jako „skrzynię”, nie zaś „klatkę piersiową” (o czym wspomniał w recenzji Assassin’s Creed Valhalla Łukasz Gołąbiowski). Obydwa te znaczenia mogą wystąpić w grze fabularnej. Jeśli natomiast briefing misji w grze strategicznej każe graczowi zniszczyć bazę wroga na wschodzie, choć w oryginale mowa jest o zachodzie, to mamy do czynienia ze 100% odwróceniem znaczenia.

Przykładem tego, jak nie należy lokalizować gier wideo, może być „spolszczenie” Age of Empires II wykonane metodą, którą można śmiało nazwać „chałupniczą”. Serdecznie zachęcamy do przesłuchania kilku fragmentów polskiego „dubbingu” – błędy dotyczą wszystkich możliwych aspektów.

TŁUMACZENIE TEKSTÓW PRAWNICZYCH – BŁĘDY WARTE MILIONY

Błędy w tłumaczeniu tekstów prawniczych zdarzają się częściej, niż powinny, o czym szerzej wspominamy w linkowanym tekście na naszym blogu. Niewątpliwie mogą nieść za sobą najpoważniejsze konsekwencje, gdyż mogą od nich zależeć różne interpretacje danych przepisów. Mimo że wiele tekstów prawnych i prawniczych zawiera w sobie informację o tym, która wersja językowa jest wiążąca, to zdarza się, że są one równorzędne.

Według informacji zawartych na stronie internetowej biura tłumaczeń JR LANGUAGE aż 5% sporów toczonych pomiędzy spółkami chińskimi i zagranicznymi wynika z błędów tłumaczenia. Przykładem takiej brzemiennej w skutki pomyłki może być przetłumaczenie zwrotu „Z wyjątkiem paliwa wykorzystywanego do usług krajowych” jako „…do lotów krajowych”. Wynikały z tego ogromne różnice w rozliczaniu zobowiązań i zysków firm.

BŁĘDY W TŁUMACZENIU PRZYSIĘGŁYM

Istotną częścią tłumaczeń prawniczych są przekłady wykonywane przez tłumaczy przysięgłych. Błędy w tłumaczeniu przysięgłym (poprawniejsze określenie to „tłumaczenie poświadczone”) są o tyle problematyczne, że tłumacz odpowiednią formułą oraz użyciem osobistej pieczęci zaświadcza o poprawności tekstu. Co więc należy zrobić, jeżeli – na przykład – na tłumaczeniu aktu urodzenia znajdzie się błędne imię (z literówką)? W przypadku mało znaczących błędów wystarczy udać się ponownie do tłumacza przysięgłego, który dokona poprawki i ponownie umieści pod tekstem pieczęć. Gdy pomyłki w tłumaczeniu są dużego kalibru, można zgłosić skargę do wojewody, Ministra Sprawiedliwości lub Komisji Odpowiedzialności Zawodowej Tłumaczy Przysięgłych. Na tłumaczu przysięgłym, jako osobie zaufania publicznego, ciąży odpowiedzialność opisana w ustawie o tym zawodzie.

BŁĘDY W TŁUMACZENIU REKLAM I TEKSTÓW MARKETINGOWYCH

Błędy w tłumaczeniu reklam to temat, który poruszaliśmy już na naszym blogu. Ze względu na widoczność mogą konkurować z pomyłkami w przekładzie literackim, a także wzbudzać niemałą wesołość odbiorców. Aby mieć pewność, że Twoje treści nie będą dla klientów powodem do śmiechu (chyba że tworzysz stand-up!), upewnij się, że współpracujesz ze specjalistami w tej dziedzinie – na przykład z locatheart.

PODSUMOWANIE

Jak zobaczyliśmy, błędy w tłumaczeniu mogą być tak różne, jak różne są aspekty językowe i kategorie twórczej działalności człowieka. Choć większość pomyłek – w odosobnieniu – nie świadczy o złym warsztacie tłumacza, to ich nadmiar rzutuje na jego reputacji. Pamiętajmy jednak, że tłumaczenie jest w najszerszym spojrzeniu taką samą usługą świadczoną przez dostawcę usług jak obiad podawany w restauracji. Zależnie od kwalifikacji kucharza (tłumacza) może być to wykwintne danie, może też wymagać pewnych poprawek („proszę jeszcze nieco bardziej dosmażyć stek”) – nawet dużych („zamawiałam danie bez dodatków mięsnych”).

Jeden błąd tłumacza nie przekreśla całej jego pracy. Jeśli klient zwróci uwagę na błędy lub nieścisłości tłumaczenia, obowiązkiem agencji jest przyjąć te uwagi i je zweryfikować, a gdy są zasadne – niezwłocznie je wprowadzić. Gdy zmiany wynikają jedynie ze specyfiki oczekiwań klienta (i nie są obiektywnie błędami, a wymagania te nie były jasno przedstawione podczas zlecania projektu), wdrożenie takich poprawek odbywa się zazwyczaj odpłatnie. Odpowiednie wytyczne są wówczas dodawane do instrukcji dla tłumaczy i stosowane w przyszłych zleceniach. W ten sposób z każdym projektem obie strony uczą się siebie nawzajem, a współpraca staje się coraz lepsza.

Podziel się tym wpisem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *